Autor: Tomasz Jacewicz 

Dlaczego bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać? Widzimy, że nauczanie Jezusa nie jest z tego świata. Ten świat mówi: „lepiej, kiedy bierzesz, niż kiedy dajesz”. Kiedy bowiem dajesz odejmujesz sobie a kiedy bierzesz dla siebie dodajesz sobie? A przecież lepiej mieć niż nie mieć!

Istnieje pewien poważny problem w naszym chrześcijaństwie. Jest to język, jakiego używamy. Często dla osoby, która nigdy nie przebywała w otoczeniu ludzi wierzących nasze wypowiedzi i nawet nasze świadectwa są trudne do zrozumienia. Musimy pamiętać, że kiedy używamy słów powiedzmy „religijnych” mogą być one źle zrozumiałe albo wręcz nie zrozumiały dla ludzi, którzy nasz otaczają.

Oto pewien przykład. Na pewnym spotkaniu chrześcijan rozgorzała dyskusja na temat zbawienia. Jedni ludzie uważali, że zbawienie można utracić inni zaś uważali, że zbawienie nie jest utracalne. W pewnym momencie wstała osoba niewierząca, która była zaproszona na to spotkanie i głośna zapytała wszystkich zebranych „A ja w ogóle nie rozumiem, co to znaczy zbawienie”. Bo i skąd miała wiedzieć skoro przez 25 lat jej życia nikt, którzy ją otaczali nie użył tego słowa.

Być może ktoś was zapyta wtedy abyście wytłumaczyli mu prostymi słowami, co macie na myśli mówiąc na temat wiary. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Oto np. chcemy komuś przekazać główne myśli Kazania na Górze Pana Jezusa. I zaczynamy „Oto Pan Jezus obiecuje błogosławić tych, którzy są ubodzy w duchu i tych, którzy się smucą.... itd.” A w pewnym momencie nasz rozmówca przerywa i pyta nas „A co to znaczy, że jakaś osoba jest błogosławiona przez Boga?”.

I co wy na takie pytanie? Jak byście odpowiedzieli na takie pytanie? Co to znaczy być osobą błogosławioną przez Boga? Jak byście odpowiedzieli na tak postawione pytanie? Kim jest osoba, która jest błogosławiona przez Boga?

Jeden z ewangelicznych słowników biblijnych podaje bardzo krótką definicję: „błogosławiony to znaczy szczęśliwy”. Czy wszyscy zgadamy się z tą definicją? Błogosławiony to szczęśliwy.

Czy i ty jesteś człowiekiem błogosławionymi przez Jezusa Chrystusa. Czy możesz się podpisać pod zdaniem „Ja - ten i ten - jestem człowiekiem, któremu Pan Bóg błogosławi?”.

Przesłanie można by zatytułować „Boża droga do błogosławieństwa”. Chciałbym abyśmy rozważyli to „czy jestem człowiekiem błogosławionym (szczęśliwym) przez Boga” łączy się to z sytuacją mojego kościoła (w którym jestem członkiem), a jeśli tak to w jaki sposób. Przyjrzyjmy się pewnej wypowiedzi apostoła Pawła?

Dzieje Apostolskie 20, 17-35. „Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać”. Jak byś powiedział tę myśl Jezusa własnymi słowami? To tak jakby Jezus powiedział „Słuchajcie, bardziej uszczęśliwi cię dawanie aniżeli branie. Lepiej, kiedy dajesz, niż kiedy bierzesz”.

Odpowiemy sobie na trzy zasadnicze pytania, które nasuwają się, kiedy myślimy o tym wersecie:

1. Dlaczego?
Dlaczego jest lepiej dawać aniżeli brać?

2. Co?
Co powinniśmy dawać według słów apostoła Pawła?

3. Jak?
 W jaki sposób powinniśmy dawać?

Pytanie nr 1. Dlaczego bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać? Widzimy, że nauczanie Jezusa nie jest z tego świata. Ten świat mówi: „lepiej, kiedy bierzesz, niż kiedy dajesz”. Kiedy bowiem dajesz odejmujesz sobie a kiedy bierzesz dla siebie dodajesz sobie? A przecież lepiej mieć niż nie mieć!

Pozwolę sobie na małą demonstracje. Pewnego razu kiedy szedłem na nabożeństwo kupiłem dorodną pomarańczę. A muszę się przyznać, że bardzo lubię owoce tropikalne. Kiedy patrzyłem na tę pomarańczę wiedziałem, że zjedzenie jej sprawi mi wielką przyjemność. Ale później postanowiłem się nim podzielić i oddałem go przyjacielowi w kościele. Pozbyłem się go. Pozbyłem się przyjemności! Wtedy poczułem, że czegoś mi brak. Na tym właśnie polega dawanie. Dajesz i wtedy ci czegoś ci brak.

Teraz chce zadać Ci pytanie dlaczego kiedy odejmujesz sobie aby dać drugiemu jest to błogosławieństwem? I dlaczego kiedy odejmujesz sobie aby dać drugiemu ma to prowadzić cię do szczęścia? Dlaczego kiedy dajesz jest bardziej błogosławione, niż kiedy bierzesz? Dlaczego „bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać?”. Dlaczego?

„Dlatego, że kiedy dajesz upodabniasz się do Jezusa Chrystusa”. Paweł pisze, że kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami Chrystus za nas umarł. Co to znaczy? To oznacza, że nie było w nas nic, kiedy jeszcze nawet nie pomyśleliśmy o Bogu lub czymkolwiek z Nim związanym. Nie było w nas nic dobrego, a Jezus oddał za nas swoje życie. Dokonał daru względem nas. Obdarzył nas swoim darem. Zupełnie darmo.

Czy pojmujemy jakie są konsekwencje takiego postępowania Jezusa względem nas, np. Pismo Święte pisze w 1 Liście Jana 3,16 „Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci”. Jak rozumiesz te niezwykłe słowa? Czy jesteś osobą, które chciałby naśladować Chrystusa?. Czy jesteś taką osobą? Jeżeli naprawę podjąłeś tę decyzje, aby naśladować w swoim życiu Jezusa, jeżeli to naprawdę stało się twoim celem życiowym to wzywam cię dziś „Ucz się od Chrystusa jak dawać swoje życie za braci!”.

To, jeżeli chodzi o odpowiedź na pierwsze pytanie: „Dlaczego bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać?”.

Pytanie nr 2. Co powinniśmy dawać? Stawiamy pytanie: „Co powinniśmy dawać?”. Odpowiadam za apostołem Janem „swoje życie”. Czy oznacza to, że powinniśmy umrzeć za swoich braci? Odpowiadam powołując się na przykład Pawła. Werset z Dziejów Apostolskich 20,19 mówi „I jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które na mnie przychodziły z powodu zasadzek Żydów”. My także powinniśmy służyć swojemu Bogu a przez to braciom, i siostrom. To nie tylko pastor i starsi są sługami, ale wszyscy jesteśmy, aby „służyć wam z cała pokorą”. Wszyscy jesteśmy powołani do służenia wam z całą pokorą.

Apostoł Paweł mówi, że służbę tę przejęliśmy od Jezusa Chrystusa. Służba nasza nie pochodzi od nas ale od samego Jezusa Chrystusa.

Stawiam następne pytanie „A na czym to służenie, ta służba powinna polegać?”. Apostoł Paweł mówi w Dziejach Apostolskich 20,35 „Należy wspierać słabych”. Pewien fragment z listu apostoł Pawła do Tesaloniczan pozwala nam lepiej zrozumieć na czym ta służba powinna polegać. Pismo Święte mówi „Wzywam was bracia, napominajcie niesfornych, pocieszajcie bojaźliwych, podtrzymujcie słabych, bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich, baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim” 1 Tes. 5,14-15

A zatem mamy napominać się w biblijny sposób. A jaki jest biblijny wzór napomniana? Paweł stawia samego siebie jako wzór i mówi „nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was”. Mamy pocieszać tych, którzy się boją. Mamy podtrzymywać słabych. Mamy w końcu być miłosierni wielkoduszni dla siebie nawzajem. To wszystko nazywam dawaniem z siebie.

Wszystkie cechy przejawiały się w życiu Chrystusa. Czy dzisiaj chcesz iść w jego ślady? Czy jesteś nastawiony na to, aby dawać czy raczej oczekujesz, że to tobie będzie dawane?

Czy kiedy przychodzisz do zboru oczekujesz, że to ktoś będzie cię podtrzymywać i pocieszał czy raczej jesteś gotowy pomagać innym?

To, jeżeli chodzi o odpowiedź na drugie pytanie: „Co powinniśmy dawać?”.

Pytanie nr 3. Jak – W jaki sposób powinniśmy dawać? Na to pytanie można odpowiedzieć „w sposób pełen miłości”. Ale taka odpowiedź oczywiście nas nie zadawala. Chcemy porad praktycznych. W jaki sposób powinniśmy dawać? Czy zgadzasz się, że służenie jedni drugim w miłości – czyli to dawanie, o którym mówimy - polega na zaspokojeniu potrzeby naszego brata lub siostry?

Zrób pewien eksperyment. Kiedy będziesz następnym razem w kościele na nabożeństwie odwróć się i zobacz osobę, która siedzi za tobą w ławce. I teraz zadaj sobie pytanie „Jaka jest duchowa potrzeba tej osoby i czy jest jakaś możliwość, abym to ja ją zaspokoił”.

Być może musisz powiedzieć „nie wiem”. Nie wiem, jakie potrzeby, jakie problemy ma moja siostra, mój brat, który siedzi za mną. A może jest tak, że osoba, która za mną siedzi potrzebuje mojej modlitwy, mojej rozmowy, mojego wsparcia, mojego podtrzymania. A może potrzebuje, aby ktoś ją tylko wysłuchał. Biblia nakazuje ci ażebyś jej pomógł, abyś ją pocieszył, abyś ją podniósł, abyś, chociaż jej wysłuchał. Ale w jaki sposób Ty masz to wypełnić, jeżeli tak naprawdę nie uczyniłeś wysiłku, aby się z nią zaprzyjaźnić, aby ją zaprosić na obiad, aby z nią porozmawiać o jej duchowym życiu. Jak mamy nawzajem służyć sobie, jeżeli często nie znamy się wzajemnie, nie rozmawiamy o Bogu, kiedy jesteśmy już poza nabożeństwem? W jaki sposób dawać, jeżeli nie wiemy, czego nasz brat potrzebuje.

PODSUMOWANIE
Jakże wspaniale byłoby gdybyśmy wszyscy byli nastawieni, aby dawać od siebie. Żebyśmy szukali tego, w jaki sposób mamy pomagać, wspierać naszych braci i siostry w ich problemach. Żebyśmy byli serdeczni i „ciepli” dla siebie. Żebyśmy zwyczajnie po ludzku kochali się. Jak wielki plon ujrzelibyśmy – wielu ludzi którzy nawracaliby się do Pana Jezusa? Jacy szczęśliwi byśmy wtedy byli? Jakże niewiele do tego brakuje. Jakże niewielki wysiłek trzeba podjąć, aby osiągnąć taki stan. Nie słuchajmy diabła, który mówi, że to, co jest wokół nas jest już optimum tego, co możemy osiągnąć w Chrystusie. Zmieńmy się.