Autor: Tomasz Jacewicz

 W jednym z państw azjatyckich, na Filipinach, opodal stolicy Manili, w miasteczku o nazwie Quezon City, znajduje się wielkie wysypisko śmieci. Osiemdziesiąt tysięcy ludzi którzy tam mieszkają żyją ze śmieci i na śmieciach. Codziennie od rana setki dorosłych i dzieci przetrząsają góry odpadków zrzuconych przez wywrotki. Wyciągają z nich resztki jedzenia i rzeczy, które sprzedają później w punktach skupu surowców wtórnych. Szczęśliwcy zarabiają w ten sposób około 4,5 dolara dziennie. Wysypisko to jest nazywane przez swoich mieszkańców „Ziemią Obiecaną”.

Od roku 1995, kiedy zostało zamknięte inne wysypisko, „Ziemia Obiecana” zaczęła gwałtownie rosnąć. Piętnastometrowa góra śmieci i odpadków o rozmiarach boiska piłki nożnej stale dymiła i co pewien czas płonęła żywym ogniem, gdy zapalał się metan ulatniający się w wyniku rozkładu materii organicznej.

Siedemnastego lipca 2000 nad tą częścią pojawił się tajfun Kai-Tak i związane z nim ulewne deszcze, które spowodowały katastrofę. Na slumsy zwaliły się tony błota i mokrych odpadków. Dla ponad stu osób ich „Ziemia Obiecana” stała się ich grobem.

Jak wszyscy wiemy wszystkie zdarzenia które dzieją się na świecie są pod kontrolą Boga, także i to tragiczne wydarzenia. Biblia mówi „Jego droga jest w burzy i wichrze, a chmura jest prochem pod jego nogami”. Piszę o tym dlatego, że sytuacja duchowa wielu osób może przypominać sytuacje ludzi z tego wysypiska. Wielu ludzi można nazwać duchowymi śmieciarzami.

Apostoł Paweł mówi coś na temat śmieci. Przeczytajmy „Wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa, i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci” (Fil. 3,8-10).

W Bożym Królestwie i w Jego Słowie panuje Boży porządek. Boży porządek!!! Bowiem Bóg jest Bogiem porządku, a nie Bogiem chaosu. Porządek a nie chaos. Tragedią jest kiedy kościół odnosi się do Słowa Bożego bez zachowania tego porządku. Kiedy czytam ten fragment z Listu do Filipian to właśnie Boży porządek uderza mnie tu najbardziej. Czytamy tu o upodobnianiu się ap. Pawła do Pana Jezusa.

Pytam: Kto z was chciałby przypominać Jezusa? Kto z was chciałby przypominać Jezusa? Apostoł Paweł mówi że potrzebne jest do tego kilka rzeczy, które muszą poprzedzać nasze upodobnianie się do Chrystusa:
- uznanie wszystkiego za śmiecie;
- znalezienie się w nim przez:
- odrzucenie własnej sprawiedliwości;
- przyjęcie sprawiedliwości Bożej;
- poznanie Jezusa;
- doznanie mocy zmartwychwstania;
Wszystkie te punkty umożliwiają upodobnianie człowieka do Jezusa. Ludzie robią straszliwy błąd starając upodobnić się do Jezusa bez przejścia przez te pięć punktów. To po prostu nie działa. To jest Boży porządek.

Ap. Paweł poddaje nam do rozważenia ciekawy zwrot. Brzmi on „podobnym do niego w jego śmierci”. Cóż oznacza ten zwrot? Czy nie oznacza to, że „On za nas oddał życie swoje i my winniśmy życie oddawać za braci” (I Jana 3,16 ) i że „Większej miłości nikt nie ma nad tę jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich” (Ew. Jana 15,13). Cóż to jest „oddawanie życia za braci”. To sama podstawa życia zboru chrześcijańskiego, to siła która łączy poszczególne członki zboru Jezusa Chrystusa w jedno ciało. Niema żadnego innego sposobu aby zbór Jezusa Chrystusa mógł sprawnie funkcjonować jak tylko ten, iż poszczególni członkowie „oddawali swoje życia za braci”. Pomyślmy o tym!

Ale tu jest napisane coś więcej! Ap. Paweł mówi „poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego”. Jakie jest znaczenie tych słów? To jest bardzo niewygodne dla nas, dla naszego zboru. O nie !! O nie !! O nie !!! My nie potrzebujemy poznania. Nie, nie potrzebujemy poznania, a już na pewno „doznania mocy”. Nie my! Czy nie wiecie, że ci którzy cokolwiek myślą i pragną „doznania mocy Jezusa Chrystusa” to ludzie małej wiary. My absolutnie nie potrzebujemy „doznania mocy”.

Biblia mówi o tym że to „głupcy nienawidzą poznania” (Przy. Sal. 1,22). Nie bądźmy głupkami.

Tak więc widzimy że poznanie zawsze poprzedza podobieństwo do Chrystusa. Ale Biblia mówi, że aby wzrastać w podobieństwie Chrystusa potrzebne jest coś jeszcze. Czytamy „Wszystko uznaje za szkodę wobec doniosłości jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaje za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa”.

To co mówi ap. Paweł jest bardzo ważne, powiedziałbym że nawet śmiertelnie ważne. Otóż mówi że zyskanie, albo w innym tłumaczeniu zdobycie Chrystusa coś kosztuje. Sens słów Pawła jest następujący „Aby zyskać, zdobyć Chrystusa musicie moi, drodzy bracia z Filipi zapłacić pewną cenę. To coś kosztuje”.

Nie możemy zyskać Chrystusa i nie możemy stać się podobnym do Niego, jeżeli nie będziemy gotowi ponieść tego kosztu.

Czy chcemy ponieść taki koszt? Czy chcemy uznajemy wszystko za śmieci? Rozważmy te pytania. Powinniśmy zadać sobie następujące pytanie:
Za kogo uważamy Chrystusa? To bardzo ważne pytanie. Chyba jedno z ważniejszych pytań jakie można sobie zadać. Sięgnijcie dziś do waszych serc. Kim dla was jest Chrystus? Kim dla was jest Chrystus?
Jeden z Izraelczyków, dostojnik żydowski, członek ówczesnych władz religijnych Izraela, powiedział o Panu Jezusie że jest „dobrym nauczycielem i że pochodzi z nieba”. (Ew.Jana 3,2). Jezus kiedy usłyszał to określenie o samym sobie powiedział że to mało ! To za mało ! To mało że uważasz Jezusa za tego który pochodzi z Nieba. To za mało że uważasz Jezusa za swego nauczyciela. „Musisz się na nowo narodzić” powiedział Jezus.

Co to jest „nowe narodzenie”?

O nowym narodzeniu chciałbym powiedzieć więcej, i chciałbym rozpocząć od trzech fragmentów które pozornie nie łączą z „nowy narodzeniem”. Otwórzmy księgę Objawienia 1,8 „Jam jest alfa i omega, początek i koniec, mówi Pan, Bóg, Ten, który jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmogący” i 22,13 „Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec” oraz Księgę Izajasza 44,6 „Ja jestem pierwszy i ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga”.

Czy możemy to zrozumieć !!! Czy możemy to zrozumieć !!! Jezus Chrystus jest tym który był przed twoimi urodzinami, jest tym który jest teraz, wreszcie jest tym który będzie po twojej śmierci. Powtórzę to jeszcze raz ! On był przed naszymi urodzinami, On będzie po naszej śmierci. On jest teraz !!! On jest wieczny !!!

Jezus jest także w stosunku do ludzi „początkiem i końcem”, on może się stać dla ciebie tym który „jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmogący”. Chciałbym to zdanie powtórzyć, a później je wyjaśnię: Jezus jest także w stosunku do ciebie twoim „początkiem i końcem”, on może się stać dla ciebie tym który „jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmogący”.

Najpierw musimy zrozumieć co to znaczy że Jezus może stać się twoim początkiem. Pozwólcie że to wyjaśnię. Chciałbym opowiedzieć o pewnym wydarzeniu z historii Izraela. Izrael był zniechęcony, szemrał przeciwko Bogu i Bóg posłał im jadowite węże, „które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła”. Wtedy Mojżesz szukał Pana z tego powodu, a On usłyszał i dał lekarstwo na ukąszenie węży. Rozkazał Mojżeszowi uczynić węża z miedzi i umieścił na drzewcu, tak by go wszyscy widzieli. „Wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Mojżesz usłuchał i stało się, „jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego zostawił przy życiu”.

W Nowym Testamencie ten ważny fragment historii został nam wyjaśniony przez najwyższy Autorytet, przez samego Pana Jezusa Chrystusa. Jezus wyjaśnia Swym słuchaczom, jak można osiągnąć zbawienie. Mówi im, że staje się to przez wiarę. Aby to wyjaśnić, odwołuje się do wspomnianego wydarzenia opisanego w Pięcioksięgu. „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy...nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Zauważamy że słowa „spojrzy” i „uwierzy” są synonimami. „Patrzenie” na starotestamentowego węża jest identyczne z wierzeniem w Nowotestamentowego Chrystusa. To znaczy, że patrzenie i wiara jest jedną i tą samą rzeczą. Rozumiemy także że podczas, gdy Izrael patrzył swymi zewnętrznymi oczami, ludzie mogą wierzyć naszym sercem. Myślę, że możemy przyjąć wniosek, iż wiara jest spojrzeniem duszy na zbawiającego Boga.

„Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością, a oblicza wasze nie zaznają wstydu”, „Do Ciebie wznoszę me oczy, które mieszkasz w niebie”.

Nowe narodzenie to nakierowane uwagi serca na Jezusa. Jest to wniesienie się duszy aby mogła ujrzeć Baranka Bożego. Chrystus nie bawi się w zawiłe rozważania, ani w teologiczne dyskusje. Wbrew pozorom Chrystus nie interesuje do jakiego kościoła należysz, ani gdzie będziesz chodził na nabożeństwa. Chrystus nie zważa też na wyjaśnienia dlaczego żyjesz, tak jak żyjesz. On ma tylko jeden cel: chce mieć twego ducha na własność !

Jezusa Chrystusa nie interesują ornaty, stroje, ceremonie, odchody dwutysiąclecia, obrządek nabożeństwa, piękne ułożone modlitwy wypowiedziane nie wiadomo do kogo. Chrystusa nie interesuje to wszystko co wydaje się nam tak ważne. Chrystusa interesuje coś zupełnie innego. Chrystusa interesuje twoja osoba. To ty jesteś w centrum Bożego zainteresowania. Apostoł powiedział: „Zazdrośnie On chce mieć dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie”. On chce Ciebie.

Uczyń to! Uczyń to! Spójrz na Chrystusa. Pozwól Mu uczynić Boży początek w twoim życiu. Paweł przeszedł przez to duchowe doświadczenie. A wiele lat później powiedział że nie ma dla niego ważniejszej sprawy niż poznanie Chrystusa. Że wszystko inne to dla niego śmiecie.

Charakter Chrystusa uwidacznia się w historii która pokazuje wyrzucenie przekupniów ze świątyni. Przeczytajmy słowo „I zastał w świątyni sprzedających woły i owce, i gołębie, i siedzących wekslarzy I skręciwszy bicz z powrózków, wypędził ich wszystkich ze świątyni wraz z owcami i wołami; wekslarzom rozsypał pieniądze i stoły powywracał a do sprzedawców gołębi rzekł: Zabierzcie to stąd, z domu Ojca mego nie czyńcie targowiska. Wtedy uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Żarliwość o dom twój pożera mnie” (Ew. Jana 2,14-17). Jezus postanowił „oczyścić” Świątynię. Wywołał On tym wielką wrzawę wśród ludzi w współczesnym Izraelu, a i dzisiaj ten fragment jest przedstawiany z „taką pewną nieśmiałością”. Wielu braci i sióstr chcieliby by ten fragment tłumaczyć troszeczkę inaczej niż jest on napisany. Ale tak naprawdę Jezus pokazuje tu na czym Mu naprawdę zależy.

Oto Jezus przychodzi do świątyni która była wybudowania ku Jego czci i chwale. Co czyni jako pierwszą rzecz w swojej świątyni? On mówi „Żarliwość o dom twój pożera mnie”

Chrystusa nie interesowali wekslarze, gołębie, owce, woły. Zwierzęta które znajdowały, były sprzedawane na ofiarę Bogu, na ofiarę dla tego właśnie Jezusa, ale że Jezus nie chciał ofiary ale miłości, nie chciał całopaleń ale poznania Boga.

Chciałbym żebyście przyjęli pewne porównanie: „Tak jak Jezus okazał żarliwość o swoją świątynie, tak samo okazuje żarliwość wobec Ciebie”. „Tak jak Jezus okazał żarliwość o swoją świątynie, tak samo okazuje żarliwość wobec Ciebie” oraz drugie porównanie „Tak jak Jezusa nie interesowały różnorodne czynności religijne wykonywane w imieniu Jezusa, tak samo nie interesuje Go wszelki czynności religijne które możesz wykonać dla Jezusa Chrystusa, Jego interesujesz tylko Ty”. „Tak jak Jezusa nie interesowały różnorodne czynności religijne wykonywane w imieniu Jezusa, tak samo nie interesuje Go wszelki czynności religijne które możesz wykonać dla Jezusa Chrystusa, Jego interesujesz tylko Ty”.

Biblia mówi: „Bo jeśli ustami swoimi wyznasz że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim że Bóg wzbudził go z martwych zbawionych będziesz, albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu” (Rzym. 10,9 ).

Do nowego narodzenia potrzebne są zatem dwie rzeczy:
- serce które wierzy;
- usta które wyznają.
Aby mogło zaistnieć „nowe narodzenie” niezbędne jest abyś przyjął Boże słowo które jest blisko Ciebie. Bardzo blisko !! Słowo Boże jest blisko Ciebie, blisko twojego serca i ust. Uczyń je !!! Uczyń je !!! Przyjmij Jezusa do swego życia, uczyń Go swoim Panem! Nie odrzucaj Bożego Słowa, ale je przyjmij.

Teraz kilka słów na temat tego że Pan Jezus będzie twoim „tym który jest”. I przeczytamy także słowo Boże z listu do Rzymian „Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu ciebie codziennie nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne, ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego który nas umiłował, albowiem jestem tego pewien że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 8,35-39)

Nie będę was oszukiwał że kiedy staniecie się chrześcijanami nie będą was dotykać różne utrapienia. Co prawda istnieje teraz w kościele tak doktryna, ale nie pochodzi ona od Boga. Będą cię dotykać utrapienia. Ale chcę ci powiedzieć że w trakcie tych utrapień Będzie z tobą Jezus Chrystus, aby cię przez nie przeprowadzić. Nie będziesz musiał przez cierpienia przechodzić sam. Jezus da ci wtedy swoją ochronę.

Każdy z ludzi znosi ucisk, każdy z ludzi innego rodzaju. Każdy z nas nosi jakiś ciężar. Ciężar to coś co zdarzyło się w twojej przeszłości, coś co się zdarzyło co jest dla ciebie ciężkim przeżyciem. Ale żadne nawet najcięższe przeżycie nie jest tak silne że Chrystus nie będzie mógł ci pomóc się z nim uporać.

Być może spotka cię prześladowanie z powodu twojej wiary. Prześladowanie jest wpisane w chrześcijaństwo. Ale nawet wtedy Jezus cię nie opuści.

Również może spotkać że staniesz się biedny materialnie. Dziś żyjemy w takich czasach, że jest to bardzo łatwe. Ale jeśli spotka Cię coś takiego, to pamiętaj że Jezus Chrystus jest właścicielem wszystkich dóbr na ziemi i niebie. Pan Jezus Chrystus jest bardzo bogaty.

Zostaniesz też postawiony wobec sytuacji w których wszystkie znane ci wyjścia, będą wydawały się złe. Myślę tu o sytuacjach, które będą kierowały twoje życie w rejony które są dla ciebie nieznane. Będziesz się czuł niepewnie. Będziesz czuł że jesteś w niebezpieczeństwie. Otóż mam dla ciebie dobrą wiadomość. Chrystus jest z tobą. To on jest dobrym wyjściem.

Paweł mówi także że może cię spotkać „miecz”, później mówi „śmierć”. To co ma na myśli Paweł to śmierć, to śmierć. Każdego z ludzi czeka śmierć. Ale nawet śmierć nie może oddzielić cię od Chrystusa.

Jest także mowa o „aniołach” i „potęgach anielskich”, trochę dalej o „mocach”, o „głębokości” i o „wysokości”. Pewien opis ze Starego Testamentu pozwoli zrozumieć ci te słowa. Jeden z Psalmów mówi „Nie ulękniesz się strachu nocnego, ani strzały lecącej za dnia, ani zarazy która grasuje w ciemności, ani moru który poraża w południe” . W oryginale, w grece król Dawid mówi tu o „upadłych aniołach” i „potęgach niebieskich”, o diable, i jego upadłych aniołach. Diabeł jak mówi księga Ezechiela „stał się odstraszającym przykładem, przepadł na wieki”. Ale i one cię nie oddzielą Cię od Chrystusa. Nie ma o tym mowy.

Jest także mowa o „życiu”, i że „ani teraźniejszość”, „ani przeszłość” nie oddzielą cię od Chrystusa. Chcę powiedzieć że jest bezpieczny. Jesteś bezpieczny. Jesteś bezpieczny. W twoim życiu nigdy nie wydarzy się coś co cię rozdzieli od Twego Boga. Nigdy w twojej przyszłym życiu nie nastąpi wydarzenie które rozdzieli cię od Jezusa Chrystusa. Twoja przeszłość jest bezpieczna. Także i dzisiaj, (Paweł mówi „teraźniejszość”) nie zdarzy się nic co oddzieliłoby Cię od Chrystusa. Także twoja chwila obecna jest bezpieczna.

Nikt nigdy Cię nie rozdzieli od Jezusa Chrystusa. Powtarzam: Nikt nigdy Cię nie rozdzieli od Jezusa Chrystusa.

Ludzie z Filipin, o których powiedziałem na początku kazania, zajmowali się śmieciami i w końcu na swoich śmieciach zmarli. Nazywali swój dom „Ziemią Obiecaną”.

Diabeł będzie Cię kusił i obiecywał Ci swoją „Ziemię Obiecaną”, ale chce powiedzieć że to co diabeł Ci obiecuje, to śmiecie. Jeżeli odpowiesz na jego kuszenie to wylądujesz na wysypisku śmieci, na duchowym wysypisku śmieci. Codziennie rano będziesz przetrząsał góry duchowych odpadków i śmieci. Będziesz wyciągać z nich resztki duchowego jedzenia. Duchowe wysypisko na którym zamieszkasz będziesz nazywał swoją „Ziemią Obiecaną”.

Jezus powiedział do swego proroka o ludziach którzy posłuchali diabła „Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą”. Dziurawe cysterny !!! Dziurawe cysterny !!! Po co komu taka cysterna która nie może zatrzymać wody? Nie słuchajcie diabła.

Ale, ale drogi bracie ! – ktoś mógłby powiedzieć – Opowiadasz jakieś mało konkretne sprawy. Mówisz o jakiejś „Ziemi Obiecanej”. Mów o konkretach. O czymś co moglibyśmy zastosować w naszym życiu – mógłby powiedzieć ktoś bardzo praktyczny. Już odpowiadam.

Chcę wyraźnie powiedzieć że Pan Jezus może coś dla ciebie uczynić. On może Cię wprowadzić do swojej „Ziemi Obiecanej”.

Co rozumiem pod pojęciem „Ziemia Obiecana”? Zadam pytanie: „Co jest najważniejszym darem jakim otrzymujemy od Jezusa Chrystusa?” Musimy wiedzieć, że chrześcijaństwo to wyłącznie Chrystus. To sam Jezus Chrystus jest naszą „Ziemią Obiecaną”. Nie powinniśmy gromadzić sterty tysiąca rzeczy, nazywamy je chrześcijańskim sposobem życia. Nawet gdybyśmy zgromadzili całą cierpliwość, jaka jest na ziemi, całą pokorę i miliardy dobrych uczynków, wciąż nie uczyniłoby to z nas chrześcijan. To jedynie może uczynić Jezus Chrystus. Gdybyśmy zebrali razem całe mnóstwo drobnych dobrych uczynków, to nadal jedynym, co moglibyśmy zobaczyć, byłby spis rzeczy; nie ujrzelibyśmy Chrystusa. Tylko w Nim jest wszystko co jest nam potrzebne do życia. Tylko w Nim jest wszystko co jest nam potrzebne do życia. W nikim innym. W nikim innym.

Nasza wiara opiera się na Osobie, a nie na rzeczach które „Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości”. To nie obrządki, tradycje, spotkania, nabożeństwa, konferencje, spotkania młodzieżowe, spotkania członków zboru Chrześcijan Baptystów w Szczecinie, nawet nie nauka o Jezusie albo studia teologiczne, ale

ZMARTWYCHWSTAŁY, PAN JEZUS CHRYSTUS - TYLKO ON

I to nie taki Bóg który ma usta, a nie może mówić. I to nie taki Bóg który ma oczy, a nic nie widzi. I to nie taki Bóg który ma uszy, ale nic nie może usłyszeć. Takie są bogi pogańskie, które są robione z kawałka metalu i drewna. Pan Jezus Chrystus jest inny. On ma oczy, i Cię widzi. On ma uszy, i słyszy ci do niego mówisz. On ma usta i przemawia do Ciebie.

Z jednej zatem strony zostaje nam Jezus Chrystus, twoja obiecana „Ziemia Obiecana”, z drugiej strony wszystko inne. Z drugiej strony wszystko co nie jest Jezusem Chrystusem. „Wszystko to jest tylko cieniem rzeczy przyszłych, rzeczywistością natomiast jest Chrystus”.

Na początku kazania wspomniałem o tragedii na Filipinach. Ludzie tam zajmowali się śmieciami i w końcu na swoich śmieciach zmarli. Nazywali swój dom „Ziemią Obiecaną”. To byli zwykli śmieciarze.

Kim zaś są duchowi śmieciarze? Jest to człowiek który żyje z duchowych śmieci i na duchowych śmieciach i w końcu umiera za swoje śmiecie. Czy warto za to umierać. Czy warto umierać za to co jest tak dla ciebie tak ważne? Co jest w twoim sercu? Czy to co jest dla ciebie takie ważne naprawdę ma być twoją „ziemią obiecaną”?

Nie dajcie się oszukać, rzeczy które są tak ważne dla was to nie „Ziemia Obiecana”.
Czy nie lepiej zaufać Chrystusowi? Czy nie lepiej powiedzieć Chrystusowi „tak”. Czy nie zrobić tego radykalnego kroku do Jezusa? Czy nie lepiej powiedzieć Chrystusowi „Tak, Panie Jezu uczyń mnie swym uczniem”? Zadajmy sobie to sobie pytanie.
Czy nie lepiej uczynić Chrystusa swoim życiem. Bo Chrystus powiedział że może stać się twoim życiem. Czy lepiej jest codziennie drzeć co będzie z naszym życiem jutro, pojutrze, i za rok. Jak potoczy się nasze życie? Czy żyć niepewnością o jutro, czy też uczynić Chrystusa naszym życiem?

Czy nie lepiej uczynić Chrystusa swoją prawdą. Bo Chrystus powiedział że może stać się twoją prawdą. Czy lepiej jest ciągle gubić się w codziennym labiryncie kłamstwie, czy też uczynić Chrystusa swoją prawdą?
Czy nie lepiej uczynić Chrystusa swoją drogą. Bo Chrystus powiedział że może stać się twoją drogą. Czy lepiej jest całe życie nie wiedzieć dokąd się zmierza jaki jest cel naszego życia, czy też uczynić Chrystusa swoją drogą?

Paweł z perspektywy wielu lat, przy końcu swego życia mówi że nie ma dla niego ważniejszej sprawy niż poznanie Chrystusa. Że wszystko inne to śmiecie. Z perspektywy wielu lat mógł tak powiedzieć, a ty co powiesz patrząc na swoje życie kiedy będzie zbliżało się do końca.

Oto pewien król który zorganizował wielkiej przyjęcie weselne i spotkał tam takiego śmieciarza rzekł „Przyjacielu, jak tu wszedłeś nie mając szaty weselnej?” . A później kazał go wyrzucić na zewnątrz, po prostu:

Nie można wejść do Królestwa Bożego z bagażem śmieci.