Pola: Będąc w Areszcie Śledczym dowiedziałam się, że przychodzą do nas chrześcijanie, jakiś pastor, i opowiadają o Jezusie. Wiedziałam, że chrześcijaństwo to jedna, wielka ściema, ale postanowiłam pójść, bo tu, w więzieniu, nie ma za wiele rozrywki.

„Carpe diem” – to stare łacińskie powiedzenie. W dosłownym tłumaczeniu oznacza „chwytaj dzień”. Można je rozumieć na dwa sposoby. Jeden z nich to: „korzystaj z życia, baw się, ciesz się chwilą”. I takie było moje motto życiowe przez wiele lat...

Gdy umrzesz, co przeczyta przechodzień na twoim nagrobku ? Dwie daty, urodzin i zgonu, a pośrodku twoje imię i nazwisko. Czy to wszystko ? Czy jest coś, co chciałbyś opowiedzieć osobie, która zatrzyma się obok miejsca twego spoczynku? Jaki był najważniejszy dzień w twoim życiu, który zaważył na całej twojej przeszłości? Dla mnie ten szczególny dzień zaczął się bardzo zwyczajnie...

Wszystko, co wiedziałam o Bogu, to NIC. Absolutnie nic.

Bóg? Duch? Jezus? Nie mogłam się w tym połapać...

Generalnie jak cos robię to staram się angażować i podchodzę do spraw poważnie. Tak też potraktowałem Słowo Boże. Jak czytałem, to próbowałem zastosować. Innego podejścia sobie nie wyobrażałem...