Autor: Marta Haratym 

Muszę ustosunkować się do KRZYŻA robiąc jedną z dwóch możliwych rzeczy: albo uciec przed nim, albo umrzeć na nim.

Jeśli okażę choć odrobinę mądrości, to zrobię tak, jak Jezus: wycierpię KRZYŻ, nie bacząc na jego hańbę, zdążając do radości jaka widnieje przede mną.

Czynić to, znaczy oddać wszelkie wzorce mego życia na zniszczenie i ponowne odbudowanie mocą nowego, nieskończonego życia. I wtedy stwierdzę, że chodzi o coś więcej niż poezję, więcej niż słodkie pienia i wzniosłe uczucia. KRZYŻ przeryje moje życie w miejscu, gdzie boli to najbardziej, nie oszczędzając ani mnie, ani starannie pielęgnowanej opinii o mnie samej. Pokona mnie i doprowadzi do kresu moje samolubne życie. Tylko wtedy będę mogła powrócić do nowego życia - utwierdzając wzorzec całkowicie nowego istnienia, wolnego i pełnego dobrych uczynków.