czyli „problemy nawróconej z KRK”
Wychowałam się w rodzinie rzymsko-katolickiej. Kult Marii zawsze był na pierwszym miejscu...
Jestem matką. Nawróconą, ochrzczoną, starającą się usilnie wieść życie, które wywołałoby uśmiech na Bożym Obliczu. Mam dorosłą córkę i syna – nastolatka...
autorka: Margit Gilgen Przed półtora roku, w połowie września roku 1994, zauważyliśmy z mężem, że nasz najstarszy syn Stefan z dnia na dzień słabł i strasznie chudł – wyglądał już jako kościotrup. W następstwie chemioterapii stale wymiotował. Cierpiał na raka gruczołów chłonnych – komórki rakowe szybko się mnożyły. Oto przed nami leżał młody człowiek, siedemnastolatek, który był tak słaby, że już nie był w stanie ani wstać z łóżka, ani zadbać o podstawowe potrzeby. Jednak z jego oczu emanowała radość, która na zawsze utknęła mi w pamięci – radość z posiadania Pana Jezusa Chrystusa.
Oryginał w języku niemieckim został opublikowany w czasopiśmie „Entscheidung” 2/1996.
przetłumaczenie: Renata Meier i Magdalena Kocięcka
Wdzięczność, a nie oskarżenia, radość, a nie żalenie się – tak podchodził nasz syn Stefan do śmiertelnej choroby.
Strona 1 z 3
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- 3
- Następny artykuł
- koniec